piątek, 16 stycznia 2009

004 Jak Człowiek staje się niewolnikiem?

Pierwsza data publikacji w S24:
http://michael.salon24.pl/13404.html
WTOREK, 1 maja 2007

Ten post będzie wisiał bardzo krótko, bo z pozoru jest nie na temat.

Na początku pomyślałem o tytule: „Jak Człowiek staje się małpą, czyli coś o ewolucji”. Ale zrezygnowałem z obawy przed falą protestów. Człowiek może być niewolnikiem, ale nie małpą.
Mam takie doświadczenie:
- Ktoś powie: „miotła” – 156 753 osoby wezmą to do siebie i poczują się urażone.
- Ktoś powie: „Niemiec” – obrazi się tylko jedna osoba, Biedroń.
Nie znam pana Biedronka, nie mam kompletnie pojęcia kim on jest i zupełnie nie rozumiem skąd jego uprzedzenie do tej narodowości.
Niezbadane są wyroki ludzkiej urazy.

Kilka dni temu odwiedziła mnie znajoma, właśnie wróciła z kilkutygodniowej wycieczki do Kanady. Wpadła po północy, na nieco spóźnioną kolację, po 6 latach zupełnego braku wszelkich kontaktów. Wiedziała, że w moim domu tak można, nikt nie poczuje żadnej urazy. Zaznaczam, nie jestem starym kawalerem, w domu jest zwykle pełno ludzi. Orientacja seksualna normalna od wielu pokoleń, dlatego jestem. Wyjaśniam, by uniknąć w ten sposób jakiś nieczystych skojarzeń, choć z kolei nie mam pojęcia, dlaczego niby, miały by one być nieczyste.

Znajoma zamieszkała w miasteczku niedaleko Toronto. Ta miejscowość to prawdziwa wieża Babel, wszystkie narody ze wszystkich kontynentów, skupione w jednym miejscu i żadnej szansy, by nawet dalszym sąsiedztwie mieszkał ktoś podobnej nacji. To nie jest żadna groteska, ani opowieść wymyślona. Tak się zdarzyło.

Tamtejsza WŁADZA, w TROSCE o komfort psychiczny mieszkańców, uchwaliła prawo zakazujące urażania uczuć religijnych. Za urażenie tych uczuć - grzywna pięć tysięcy. Przesłanką wystarczającą do ukarania jest oświadczenie pokrzywdzonego, który poczuł się urażony. Krzywdzący może nawet nie wiedzieć o tym, że uraża.
- Skąd może to wiedzieć? Przecież nie ma zielonego pojęcia o języku, kulturze, zwyczajach żadnego z sąsiadów. Strach się odezwać!

Znajoma opowiadała, że już w chwili przyjazdu miasteczko sprawiało upiorne wrażenie. Ludzie tam nie rozmawiali. Nikt z nikim. Jedynym znakiem kontaktu pozostało tylko podniesienie ręki w powitalnym geście i nieśmiały okrzyk:
- Hey! To wszystko. Grób. Wszystko ze STRACHU przed urażaniem uczuć religijnych…
Słowa kluczowe: Poprawność polityczna, Koniec

Brak komentarzy: